www.nml.fora.pl

smiroman

1. Showdown
2. Granite
3. Granite (Dillinja Mix)
4. Granite (Breakfastaz Mix)
5. Visions
6. The Other Side
7. Propane Nightmares (Van She Mix)
8. Different
9. Mutiny
10. Propane Nightmares
11. Propane Nightmares VIP
12. Propane Nightmares (Celldweller remix)
13. Midnight Runner
14. 9000 Miles
15. The Tempest

Mam już track listę i czekam z niecierpliwością...

odsłuchałem sobie już skróconą wersję tego albumu

wypasssss...

chętni po zarejestrowaniu i zalogowaniu na oficjalnej stronie zespołu (adres w moim podpisie) mogą zassać sobie mini mix tego albumu...

widać że zespół wyruszył na poszukiwanie nowych stylów, album jest mocno rockowy z domieszką breakbeat'u a nawet house'u, jednak mimo wszystko dominuje na nim drum'n'bass...

smiroman

no i wreszcie...

5 dni po premierze.... prosto z UK... mam nowy albumik...

na razie nie napiszę recenzji bo nie mam czasu i jestem za bardzo oszołomiony... (cały czas go słucham Razz

) dodam tylko, że chłopaki nieźle mnie zaskoczyli i trochę wywiedli w pole... zresztą nie tylko mnie

ale dzięki temu jest lepiej niż się spodziewałem...

smiroman

Więc tak jak obiecałem słów kilka o najnowszym albumie Pendulum "In Silico"

Zaraz na wstępie zaznaczę, że osoby kojarzące styl Pendulum wyłącznie poprzez pryzmat albumu "Hold Your Colour" będą mocno zaskoczone jak bardzo odmiennie brzmi teraz ten zespół...

Dla laika, nowy album Pendulum będzie świadczył bardziej o tym, że jest to kapela rockowa niż drum'n'bass'owa... i wbrew pozorom nie ma w tym sprzeczności, gdyż jest to chyba pierwszy zespół, któremu udało się stworzyć fuzję rocka i drum'n'bass'u, czyli mój ulubiony beat połączony z ciężkimi gitarami... takie eksperymenty zawsze czule pieściły moje uszy...

np. "Showdown", otwierający cały album. Jednakże znawcy ich muzyki i na nowym albumie znajdą typowe dla tego zespołu brzmienia z poprzednich produkcji, które świadczą o tym, iż wypracowali oni już swój własny styl... np. utwór "9000 Miles", "Mutiny" (choć ten ostatni brzmi momentami jak Jimmy Hendrix

)

Zespół dobrze przygotował się do obwieszczenia światu narodzin ich nowego albumu, wcześniej wydając dwa single (które to utwory możemy również usłyszeć na płycie) "Granite" - "stary" Pendulm z przesterowanymi gitarami, które nadały temu utworowi mocnego "kopa" (podobnie jak w słynnym "Slam") i "Propane Nightmares" - zdecydowanie bardziej rockowa produkcja zwiastująca styl, jaki zamierza dalej eksplorować zespół...

Na uwagę zasługuje też "The Tempest" też mocno rockowy, ale o dziwo we wstępie pojawia się wyraźny akcent gitarowo-smyczkowy na świetnym beat'cie z bongosów i.... tu Was zadziwię

... słychać również nawiązania do muzyki indyjskiej...

Być może fakt, że ten utwór znalazł się na końcu albumu, świadczy o tym, że już wkrótce Pendulum odkryje przed nami kolejne owoce swoich muzycznych poszukiwań... Nie chcę na razie insynuować, ale po odsłuchaniu całego albumu kilkadziesiąt razy (!!!)

uważam, że teraz może być już tylko jeszcze lepiej!

Dodam jeszcze, że słuchając całości czułem się jak bym słuchał ich wystąpienia na żywo, świetna aranżacja, dźwięki i efekty wysokiej jakości, wszystko odtworzone na dobrym sprzęcie i mieszanka wybuchowa jak się patrzy! Very Happy