Forum www.nml.fora.pl Strona Główna www.nml.fora.pl
Nowe Miasto Lubawskie, Forum nowomiejskie, NML
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Euroentuzjaści - bardzo ciekawa opinia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.nml.fora.pl Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
smiroman
Administrator
Administrator



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 2158
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń/NML

PostWysłany: Sob 10:39, 21 Lip 2007    Temat postu: Euroentuzjaści - bardzo ciekawa opinia

Euroentuzjaści

Obecne działania brukselskiej elity politycznej nieuchronnie prowadzą do zaistnienia i wzmocnienia sił euroentuzjastów. Euroentuzjaści są zafascynowani piękną różnorodną kulturą Europy, nie tylko tej unijnej. Są pasjonatami historii Francji, ale i staroirlandzkiej muzyki, norweskich fiordów, czy filozofii spod Akropolu. Euroentuzjaści są zwolennikami europejskiej współpracy i wymiany doświadczeń, ale bez monopolu na mądrość, Niemiec czy Francji. Wierzą raczej w siłę różnorodności, wspaniałe narodowej mozaiki jaką od zawsze stanowił Stary Kontynent. Ich przeciwieństwem są eurokraci, federaliści, którzy stanowią swego rodzaju wyalienowane społeczeństwo. Starają się mówić językiem narodów Europy, jednak nie do końca im to wychodzi. Eurokraci dążą do jednego państwa federalnego, sztucznego, bo odnoszącego sie sceptycznie do fantastycznych różnic narodowych.

Euroentuzjaści zaakceptowali Unię. Nie ma mowy jednak o państwie federalnym, które de facto musiałby znieść to co stanowi siłę, duszę Europy – bogatą kulturową różnorodność. Eurokraci to ludzie znikąd. Żyją w Brukseli lub innych miastach unijnej biurokracji. Trwają całkowicie oderwani od potrzeb Europejczyków. Nie znają ich problemów i oczekiwań. Czas spędzają na wyimaginowanych sporach, które obchodzą niewielu. Swoje niezrozumiałe działania i poglądy owinęli w dziwaczną nowomowę, której większość mieszkańców Europy nie rozumie. Oczywiście, aby trwać nie mogą mówić wprost o państwie federalnym, choć stopniowo coraz bardziej odkrywają karty. Tak było podczas pierwszej próby dla unijnej konstytucji. Otrzymała ona dwa razy czerwone światło w sposób najbardziej demokratyczny z możliwych, w referendum narodowym. Europejczycy pogrozili palcem brukselskim politykom, którzy po prostu zabrnęli za daleko. Eurokraci zauważyli, że nie czas jeszcze na mówienie wprost. Wrócili więc do delikatniejszych sformułowań. Takim sformułowaniem jest “traktat reformujący” w miejsce “konstytucji”.

Euroentuzjaści nie chcą tworzyć jednego państwa, bo to ich ogranicza. Europejskie narody kochają wolność, swobodę myślenia. Unia mimo, iż operuje takim właśnie zestawem pojęć, wolność tą ogranicza. Dąży do sprowadzenia wszystkiego do jednego mianownika. Jeśli to się nie uda to wprowadza się coś nowego sztucznego.

Unia jest do zaakceptowania, tak uznały narody Europy. Nie należy jednak popadać w skrajność. Politycy brukselscy w skrajność taką zmierzają od dłuższego czasu, z resztą dawno już stracili kontakt z rzeczywistością. Widać to doskonale w Brukseli. Belgowie coraz wyraźniej sceptycznie odnoszą się do faktu, że na stolicę UE wybrano właśnie to miasto. Czuj, że zabrano im stolicę, ich kulturalne centrum, w którym dziś nie czuja sie u siebie. U siebie za to czują sie eurokraci, którzy zamknięci w szklanych budynkach rozprawiają o tym czy marchewka jest owocem czy też warzywem, albo jaką krzywiznę powinien mieć banan. Europejczyków to już coraz mniej śmieszy, przede wszystkim dlatego, że na te pogaduszki przy kawie pracują właśnie narody, kraje Starego Kontynentu, a nie UE sensu stricto.

Przyjaźń między narodami, wzajemne poznawanie swoich kultur, historii, docenianie różnic w poglądach, dyskusja nad nimi, odwiedzanie się nawzajem, podziwianie pięknych krajobrazów, prześciganie w formułowaniu zaskakujących poglądów społecznych, ekonomicznych czy politycznych. Europa została zbudowana na dyskusji narodów, opartej właśnie na szacunku do wszystkich narodów. Nie można powiedzieć, że ten czy ów jest narodem mądrzejszym, że ma monopol na prawdę. Takim quasi narodem są biurokraci brukselscy, którzy zakomunikowali narodom Europy, że są one w błędzie, i że to oni mają dożywotnią rację. Nasz kontynent zbudowały spory rzymskich prawników: Papiniana, Paulusa, Ulpiana, greckich filozofów, kościół rzymski czy szerzej chrześcijaństwo zarówno wschodnie jak i zachodnie. Europa to właśnie piękne spory i wzajemne przekonywanie się do racji, poszukiwanie najlepszych rozwiązań. To właśnie jest demokracja. Dziś eurokraci próbują powiedzieć Europejczykom “jest jedna prawda”. To nie może zostać zaakceptowane, bo po prostu nie mieści sie w naturze narodów Europy. To nie jest demokracja.

Europa eurokratów to kontynent jednej prawdy. To kraj, gdzie myśleć nie wypada a spierać się w poglądach to skandal. Po cóż przecież się spierać skoro są już gotowe poglądy – produkuje je parlament europejski, rada unii europejskiej, komisja europejska, czy rada europejska – różne instytucje, które spędzają czas na wzajemnym prawieniu sobie komplementów. To te organa mają zastąpić europejczykom burzę myśli, filozoficzne spory, rywalizację o bardziej trafna diagnozę ekonomiczną. Eurokraci ogłosili koniec myśli. W tym samym czasie w Waszyngtonie działa około 300 think tanków ( w USA 1500), które toczą fantastyczną, intelektualną rywalizację o najlepsze rozwiązania polityczne, gospodarcze. W Brukseli jest ich kilkadziesiąt, ale nie odgrywają one niemal żadnej roli, są ospałe, decyzje zapadają za zamkniętymi drzwiami, bez dyskusji. Świetnie ujął to niedawno Grzegorz Sadowski we “Wprost” “kiedy w Waszyngtonie toczą się zacięte wojny o następną wielką ideę, w Europie pije się kolejną kawę i słucha kolejnego wykładu o subsydiach”.

W Europie samym Europejczykom zaczyna robić sie duszno, zaczynają czuć sie nie u siebie. Ktoś, nie wiedzieć czemu, przyszedł do nich do domu i oferując naprawę instalacji gazowej zamknął się w kuchni i zaczął urządzać mieszkanie. Euroentuzjaści chcieli Unii i nadal chcą, tyle że Unia zdaje się nie chcieć już narodów Europy. Unia zaczyna nadużywać zaufania jakim ją obdarzono i wkracza w kompetencje, których nikt jej nie dał. Unia zaczyna przestawać być tą Unią, której mandat dali mieszkańcy Europy.

Ważnym jest również fakt, że eurokraci lubią zawłaszczać sobie pewne pojęcia. Jeśli demokracja to tylko taka jak w Unii, jeśli wolność przekonań, to tylko w modelu brukselskim, jeśli wolność gospodarcza, to tylko na tyle na ile pozwoli UE (sic!), w końcu jeśli Europa, tylko tylko ograniczona do państw wspólnoty. A co z Norwegami, Serbami, Szwajcarami...czy można odmówić im prawa do europejskości?

Euroentuzjaści coraz częściej pukają się w czoło, widząc poczynania eurokratów. Unia coraz bardziej oddala się od Europejczyków. Jest dla nich za ciasna, coraz bardziej krępuje. Nie ma jednak wątpliwości euroentuzjaści kochają Europę różnorodności, kreatywności, swobody i dyskusji. Sądzę, że to właśnie ta dyskusja ostudzi zapędy eurokratów. Jestem tego pewien, bo również jestem euroentuzjastą...
Bartłomiej Królikowski


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.nml.fora.pl Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin